Wśród zachowanych miejsc pamięci na szczególną uwagę zasługują obiekty poświęcone ofiarom różnych epidemii, które na przestrzeni wieków pustoszyły naszą okolicę. Począwszy od zarania dziejów pojawienie się zarazy wywoływało przerażenie i panikę wśród ludności. Pragnąc ograniczyć zasięg epidemii nakazywano zmarłych grzebać w miejscach odludnych poza terenem zamieszkanym, w dużym oddaleniu od domostw. Cmentarze epidemicznie inaczej nazywane były „cholerynkami” lub „pomorkami”. W przypadku zbliżania się epidemii wznoszono krzyże, figury, kapliczki, które miały zatrzymać chorobę lub w podzięce za jej ustanie. Zwykle były one poświęcone patronom chroniącym od zarazy, głównie św. Rochowi i św. Rozalii. Na cmentarzach umieszczano proste krzyże drewniane lub kamienne nagrobki z inskrypcją podającą datę epidemii i religijną sentencją. Stawiano również krzyże z dwoma poprzecznymi ramionami nazywane „karawaki” czyli hiszpańskie „krzyże morowe”. Wierzono, że morowe powietrze jest karą za popełnione grzechy. Wzrost pobożności, znak krzyża to były środki, które miały zatrzymać plagę. Cmentarze choleryczne długo były uważane za miejsca nieczyste, po ustaniu epidemii najczęściej chowano na nich samobójców, przestępców i prostytutki. Do dnia obecnego na ziemi świętokrzyskiej zachowało się niewiele obiektów mówiących o tamtych tragicznych wydarzeniach.