Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Święty Mikołaj nosi biało-czerwony strój, jeździ latającym zaprzęgiem reniferów i zostawia prezenty pod choinką? Pomyślicie, że może obejrzałem o jeden film z żółtymi napisami za dużo, ale... jest pewna teoria, która to całkiem nieźle tłumaczy. Otóż głosi ona, że Święty Mikołaj tak na prawdę był... szamanem!
A wszystko zaczęło się na mroźnej Syberii, wśród plemienia Ewenków – rdzennych mieszkańców tych ziem. Wśród Ewenków, podobnie jak innych ludów syberyjskich, żyli szamani – mistyczni przewodnicy, którzy łączyli ludzi z duchami natury i światem nadprzyrodzonym. Jak się okazuje, jednym z ich kluczy do "magicznego świata" był muchomor czerwony (Amanita muscaria), czyli dobrze wszystkim znany biało-czerwony, rosnący pod choinką, grzyb...
Ale szamani nie łykali muchomorów na surowo, bo to jak wiadomo mogłoby się skończyć źle. Zamiast tego stosowali dość... nietypowy filtr. Najpierw karmili grzybami renifery, które metabolizowały toksyny, a ich mocz – pełen substancji psychoaktywnych – stawał się "magicznym napojem". Podobno po wypiciu tego eliksiru szamani często doświadczali poczucia unoszenia się wysoko nad ziemią... I kto wie, może nawet spotykali jakieś elfy?
Prawdziwe współrzędne grzybowego kesza znajdziecie w pojemniku poznańskiej skrzynki finałowej AKQ 2024 :-)