"Rozejm bożonarodzeniowy (ang. Christmas truce, niem. Weihnachtsfrieden) - wydarzenia, do jakich doszło na froncie zachodnim w czasie I Wojny Swiatowej w dniach Bożego Narodzenia 1914 w okolicach miasta Ieper (fr. Ypres), między bratającymi się oddziałami alianckimi i niemieckimi.
Do pierwszych prób bratania się oddziałów doszło w noc wigilijną między oddziałami niemieckimi oraz walijskich fizylierów z inicjatywy tych pierwszych. Początkowo brali w tym udział jedynie szeregowi żołnierze i podoficerowie. Najpierw żołnierze niemieccy dekorowali swoje okopy lampkami i ozdobami bożonarodzeniowymi. Potem rozpoczęło się wspólne śpiewanie kolęd i wykrzykiwanie życzeń. Obie strony zgodziły się na zebranie i pogrzebanie zabitych leżących na ziemi niczyjej. Szkocka jednostka 6th Gordon Highlanders pogrzebała zwłoki zebranych towarzyszy we wspólnym grobie z Niemcami. Po czym przy akompaniamencie dudziarza odśpiewano razem psalm 23.
Do pierwszego kontaktu oficerów doszło między kapitanem Stockwellem ze strony fizylierów walijskich oraz jednym z dowódców niemieckich. Uzgodniono wówczas rozejm do godziny 8:30 drugiego dnia świąt. Oficerowie wymienili się symbolicznymi podarkami. Niemcy sprezentowali Brytyjczykom beczkę piwa. Kapitan Stockwell odwdzięczył się śliwkowym puddingiem. Ustalono, że żołnierze obu stron mieli pozostać w okopach. To ustalenie pozostało jednak martwe. Do godziny 12 blisko połowa brytyjskiego frontu spontanicznie zawarła rozejm z niemieckimi oddziałami na swoich odcinkach.
Na ziemi niczyjej bratały się pododdziały z obu stron, wymieniając drobiazgami, zawartością paczek świątecznych i używkami. Rozegrać miano także na ziemi niczyjej mecz futbolowy, który zakończony został wynikiem 3:2 dla Niemiec, gdy futbolówka przebiła się na wystającym drucie kolczastym."
Za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozejm_bo%C5%BConarodzeniowy
Więcej o wydarzeniu można przeczytać tu: Rozejm bożonarodzeniowy, tu: Christmas truce oraz tu: Weihnachtsfrieden.
No, to oddajemy głos uczestnikom tamtych wydarzeń:
Porucznik Johannes Niemann:
"W Wigilię dostaliśmy rozkaz, by udać się do okopów. Dzień wcześniej świętowaliśmy w barakach wypoczynkowych wspólnie z ludnością cywilną, były tam też dzieci, które otrzymały w prezencie czekoladę, cukierki i ciasto. Wszyscy byli w świetnych humorach.
Pomaszerowaliśmy więc w ciemności do naszych okopów, obwieszeni paczkami niczym Święty Mikołaj. Wokół było zupełnie cicho. Zero strzałów. Lekko śnieżyło.
Wewnątrz ziemianki, którą zajmowałem wraz z dwoma innymi oficerami, ustawiliśmy małą choineczkę. Drugą ustawiliśmy na zewnątrz i wspólnie zaintonowaliśmy naszą starą, dobrą kolędę: Stille Nacht, Heilige Nacht..."
Szeregowy Albert Moren:
"To była piękna, księżycowa noc. Ziemię i wszystko inne dookoła pokrył szron, biel była dosłownie wszędzie. Około siódmej czy ósmej wieczorem zauważyliśmy spore zamieszanie w niemieckich okopach i jakieś światła niewiadomego pochodzenia.
I nagle oni zaczęli śpiewać "Silent Night"... oczywiście po niemiecku. Nigdy tego nie zapomnę... to była jedna z najbardziej niesamowitych chwil w całym moim życiu.
Po jakimś czasie śpiewy można było usłyszeć także po naszej stronie."
Porucznik Bruce Bairnsfather:
"Słuchaliśmy śpiewów i okrzyków przecinających zmrożone powietrze. W którymś momencie jakaś improwizowana szwabska orkiestra zagrała "Deutschland über Alles". Nasi okopowi spece od wydawania najdziwniejszych odgłosów za pomocą ust odpowiedzieli im zniekształconą ragtimową wersją niemieckiej melodii, do której dołożyli gwizdy.
Nie trzeba było długo czekać - z drugiej strony usłyszeliśmy zniesmaczone okrzyki. Przestaliśmy na chwilę i słuchaliśmy. Okrzyk dobiegający z ciemności brzmiał po angielsku, ale z silnym niemieckim akcentem: "Chodźcie tutaj!". Cichy szmer przebiegł przez nasze okopy. Jeden z sierżantów odpowiedział: "Sami tutaj przyjdźcie!".
Kapral John Ferguson:
"Ktoś z ich okopów krzyczał: "Kamraci! Angielscy kamraci!". Odkrzyknąłem mu: "Co tam, Fryce?". "Chcecie tytoń" - zapytał. "Tak, spotkajmy się w połowie Ziemi Niczyjej" - odpowiedziałem i kiedy zobaczyłem, jak oni wyskakują z okopów, razem z trzema innymi wyszliśmy im naprzeciw. Chodziliśmy między okopami. W każdym innym czasie byłoby to samobójstwem, nawet wystawienie czubka głowy ponad okop miewało fatalne konsekwencje, ale tego wieczoru łazliśmy nieuzbrojeni i gadaliśmy sobie z naszymi wrogami. Wymienialiśmy uściski dłoni i życzyliśmy sobie nawzajem wszystkiego najlepszego. Po chwili czuliśmy się jak starzy dobrzy znajomi.
[...]
W moim pułku kumple wołali na mnie "Fergie". Teraz, w ciemności, wiedząc że rozmawiam po niemiecku, wszyscy szukali mnie wołając: "Fergie, Fergie". Niemcy byli przekonani, że to jakieś angielskie pozdrowienie, odpowiadali więc im: "Fergie, Fergie".
Porucznik Bruce Bairnsfather:
"Gadałem z jakimś niemieckim oficerem, chyba również porucznikiem, i - jako zapalony zbieracz - dałem mu do zrozumienia, że chętnie przygarnąłbym kilka z jego guzików. Mówiliśmy coś do siebie bez sensu, nie rozumiejąc się wzajemnie, ale w końcu jakoś ustalilśmy, że się wymienimy. Wyciągnąłem swoje szczypce, odciąłem kilka jego guzików i schowałem do kieszeni. On w ramach wymiany dostał dwa moje."
Strzelec Graham Williams:
Jeden z Niemców zagadnął mnie z najczystszym brytyjskim akcentem: "Sie masz, Kogucie, jak tam w Londynie?". Powiedziałem: "Dobry Boże, gadasz jak prawdziwy londyńczyk". "Cóż, jestem londyńczykiem" - odpowiedział. "To co, u diabła, porabiasz u Szkopów" - spytałem. "No wiesz, jestem Niemcem... powiedzmy więc, że jestem niemieckim londyńczykiem" - odrzekł.
Okazało się, że jego rodzice prowadzili jakiś mały interes gdzieś we wschodnim Londynie, a on dorastał tam i chodził do angielskiej szkoły.
[...]
Gość nadawał jak rodowity koleś z przedmieścia, to było niesamowite..."
Officer Riffles:
"Jeden z Niemców opowiadał, że każdego roku spędza dwa miesiące w Ameryce i tak się nauczył angielskiego. Mówił, że 12 października miał się żenić z dziewczyną z Chicago. Powiedziałem mu, że do Wielkanocy na pewno się z tego wszystkiego wyliżemy i że wtedy się hajtnie. Śmiał się. Nikt z nas nie poruszał na poważnie tematu wojny i jej przebiegu."
Spotkanie brytyjskich i niemieckich żołnierzy na ziemi niczyjej w czasie Rozejmu bożonarodzeniowego.
Brytyjscy i niemieccy żołnierze grzebią ciała poległych towarzyszy we wspólnym grobie.
Skrzynka:
W miejscu gdzie odbyła się wieczerza znajdziesz dwie ważne informacje, jedną dotyczącą skrzynki, drugą... sam zobaczysz.
* * *
Skrzynka zakładana wspólnie z Rauszem.