Hmm, ciężki temat. Co zabawne, za pierwszym razem dosłownie stałem obok kesza, ale go nie zauważyłem (schował się za elementami otoczenia). Dopiero jak wymęczyłem i poszedłem na drugą stronę bagna (tam straciłem kolejne kilkanaście minut) zauważyłem coś "dziwnego" w miejscu, z którego przyszedłem. Wróciłem się więc tam i bingo :D
Trzeba mocno uważać pod nogi i mieć dobrą równowagę (chodzenie po powalonych drzewach) żeby w bajorze nie skończyć
Ale już dam powrót to bułka z masłem, bo spod kesza prowadzi wydeptana ścieżka :)
Co do samego pojemnika - faktycznie można się dobrać do niego bez sprzętu, ale chwilę konsternacji miałem :O